Strona Kibiców Rugby


18:36:49
Były rugbista: - Prace komisji to farsa. Ona musi zacząć działać zgodnie z prawem albo być zlikwidowana.

W komisji jestem od sześciu lat i zastanawiam się czy ze mną jest coś nie tak, czy komisja działa w sposób, co najmniej, dziwny. Przeżyłem w niej kilku przewodniczących i kilka składów, ale obecna komisja działa według niezrozumiałych dla mnie schematów - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Robert Popławski, ciągle jeszcze członek Komisji Gier i Dyscypliny działającej przy Polskim Związku Rugby. Popławski to były zawodnik Orkana Sochaczew, młodzieżowy reprezentant Polski, później trener, sędzia, działacz klubu z Sochaczewa i ojciec dwóch rugbistów związanych z Lechią Gdańsk.

- 90 procent spraw jest przeciągana tygodniami czy miesiącami. Niektóre jeszcze dłużej. Członkowie komisji tłumaczą się, że nie mają czasu, bo pracują zawodowo. Panowie, jeśli nie macie czasu, to zostawcie to. Większość tych spraw nie wymaga wielkiego jakiego nakładu czasu. A powinna być anulowana, bo dawno przekroczyły czas 30 dni na ich załatwienie - apeluje Popławski.

Jego zdaniem komisja świetnie działała pod przewodnictwem Bartosza Marczyńskiego.
- On przychodził do pracy i godzinę dziennie poświęcał na sprawy rugby. To wystarczyło, by był porządek - dodaje. Obecna komisja jest kompletnie nie zorganizowana.

Według Roberta Popławskiego w komisji jedyną władną osobą jest jej przewodniczący Jakub Sieradzki.

- W komisji powinny zasiadać osoby nie związane z klubami. Wiem, że ciężko jest znaleźć prawnika, który przyjdzie do niej pracować za darmo i nie byłby związany z jakimś klubem - mówi. Teraz każdy członek komisji w mniejszym lub większym stopniu jest z jakimś klubem kojarzony. Wiem, że mnie też kojarzą z Orkanem Sochaczew i Lechią Gdańsk, w której grali choćby moi synowie, ale wychodzę z założenia, że jeśli klub przewinił to musi ponieść karę. Byłem jednak wyłączany ze składu orzekającego w sprawach dotyczącej np. Lechii.

Dla Popławskiego największym problemem jest to, że są kluby, które nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, a inne za te same przewinienia, są karane. - Nie zgadzam się z tym, bo to nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością - dodaje. - Mamy swój regulamin, który nie jest doskonały, ale jest uzupełniany regulaminem World Rugby (Światowej Federacji Rugby), który jest bardzo szczegółowy.

Według Roberta Popławskiego w działaniu obecnej komisji regulamin był stosowany w zależności od potrzeb.

- Proszę sobie wyobrazić, że aby ukarać jeden z klubów powoływano się na prawo...budowlane. Jeden z członków komisji przytaczał kodeks budowlany twierdząc, że klub musi ponieść odpowiedzialność, bo jego "podwykonawca" popełnił błąd. Klub, nie miał jednak na to żadnego wpływu. Chodziło o słynną już sprawę karetki pogotowia, która nie dojechała na mecz Lechii Gdańsk z KS Budowlani Łódź. Lechia jako organizator meczu została ukarana walkowerem.

Inna ciekawa sprawa, którą opisuje Robert Popławski też dotyczyła Lechii. Mecz ze Skrą w Warszawie. Skra wystawiła do gry zawodnika, który nie odbył kary za czerwoną kartkę. Według wszystkich regulaminów grał zawodnik nieuprawniony. Przewodniczący miał z tą sprawą problem. Skra się tłumaczyła, że tzw. "list czystości" tego zawodnika, który dostała z RPA jest w porządku. Błąd popełniła komisja licencyjna, która nie wysłała wcześniej informacji do RPA, że zawodnik został ukarany czerwoną kartką grając wcześniej w Polsce w innym klubie. Komisja GiD zwróciła się do kancelarii prawnej obsługującej Polski Związek Rugby o interpretację. Nie było żadnych wątpliwości, że zawodnik nie powinien grać w meczu z Lechią, ale były wątpliwości co do winy Skry. Wyszło na jaw, że warszawski klub nic nie zrobił, by dowiedzieć się, czy zawodnik może grać czy nie i na podstawie wytycznych z regulaminu World Rugby powinien być ukarany walkowerem.

- Nastąpiła jednak długa cisza - mówi Popławski. Dwa tygodnie przewodniczący nie odbierał ode mnie telefonów - mówi Popławski. Po dwóch tygodniach pojawia się orzeczenie na podstawie kodeksu karnego z uzasadnieniem, że w tej sprawie nie ma winy klubu. Jak to rozumieć? - pyta.

Robert Popławski podaje kolejny przykład. Listopad 2018 roku, mecz Pogoni Siedlce z Lechią Gdańsk o brązowy medal w Siedlcach. Przepis mówi: żeby w drużynie mogło grać 3 obcokrajowców, to na boisku musi być 12 zawodników polskich. W Siedlcach na meczu żółtą kartkę dostaje Polak i musi opuścić boisko na 10 minut. Zostaje na nim trzech obcokrajowców i 11 Polaków. W myśl przepisu jest za dużo o jednego obcokrajowca i powinna być dokonana zmiana, a Pogoń tego nie uczyniła, więc grał zawodnik nieuprawniony.

- Po meczu składam protest - mówi działacz komisji. Pojawia się jednak orzeczenie w postaci upomnienia dla Pogoni. Teoretycznie jest to dopuszczalne, ale do tej pory takie rzeczy karało się walkowerem. Zaraz po tym meczu zostały zmienione przepisy. Zawodnik, który zostaje ukarany żółtą kartką jest uznawany za tego, który nadal jest na boisku.

Inny przykład to ostatni mecz Skry Warszawa z Pogonią. Skra po trzech minutach od przymusowej zmiany wynikającej z czerwonej kartki zdejmuje z boiska obcokrajowca, więc teoretycznie się spóźnia ze zmianą, która w myśl przepisów powinna nastąpić "niezwłocznie" i przegrywa mecz walkowerem. - Dwie podobne sprawy, a zupełnie różne orzeczenia. Dlaczego? - pyta Popławski.

Brak video z meczu to kara dla klubu w wysokości 3 tysięcy złotych - przytacza kolejny przepis Robert Popławski. Kto nie prześle materiału video do związku, ten płaci karę. - Takie sytuację się zdarzają. Wszyscy, którzy powinni zapłacić kary, czasem podwójne jak np. Ogniwo Sopot, zrobili to, tylko nie Pogoń. Czy to nie jest dziwne? znów pyta Popławski.

W regulaminie PZR jest też zapis, że jeśli zawodnik doznaje kontuzji, to klub ma możliwość, poza oknem transferowym, ściągnąć do siebie nowego zawodnika, który może grać nawet jako czwarty obcokrajowiec. Na zgrupowaniu kadry zawodnik Pogoni doznaje kontuzji. Nowy zawodnik, którego zgłosiła Pogoń nie jest jednak, w myśl przepisów, nowy bo klub zgłosił go już w sierpniu. - Moim zdaniem Pogoń powinna przegrać dwa mecze walkowerem, bo łamie przepis. Przewodniczący uważa jednak inaczej - mówi Popławski.

Inna sprawa dotyczy Ogniwa. Sopocianie grali w Gdyni z Arką mecz o Puchar Polski. Arka wniosła protest z zapisem video z tego meczu, bo doszło na nim do bójki. Ktoś z ławki rezerwowych Ogniwa też w niej uczestniczył. - Z zapisu wynika, że Ogniwu należą się dwie lub trzy czerwone kartki, a nawet kara finansowa. To nie były tylko moje spostrzeżenia, ale także innych członków KGiD. Protest złożony w czerwcu do dziś nie jest rozpatrzony. Podejrzewam, że obecny przewodniczący nie chciał ukarać klubu Bartosza Marczyńskiego, z rad którego korzysta - dodaje były rugbista.

Zdaniem Roberta Popławskiego komisja potrafi jednak zadziałać szybko. Problem w tym, że sprawa też dotyczy Pogoni Siedlce. - W meczu juniorów Juvenii Kraków z Pogonią w protokole meczowym ekipa z Krakowa nie zaznaczyła przy nazwisku jednego z graczy I linii młyna, że jest on dedykowany wyłącznie do tej formacji. O tym, gdzie gra ten zawodnik wiedzieli wszyscy, bo nie był nowy. Juvenia jednak od razu została ukarana walkowerem, który stanął na przeszkodzie gry tej drużyny o medal mistrzostw Polski. Zagrała o niego Pogoń.

Nie widzę już możliwości pracy w tej komisji - mówi Robert Popławski. Widzę, co się dzieje, ale nic nie mogę zrobić. Czuję się bezsilny, dlatego postanowiłem te sprawy upublicznić. Chciałem zrezygnować wcześniej, ale część środowiska rugby prosiła bym został tylko po to, by wiedzieć co się tam dzieje. Chciałem to pokazać, aby przekonać się, czy mój punkt widzenia jest zbieżny z punktem widzenia całego środowiska rugby. Ale może to jest ok, może ja się mylę? zastanawia się Popławski.

Były rugbista, a obecnie działacz nie ma wątpliwości. - Żeby w polskim rugby był jakiś ład, to ta komisja musi działać zgodnie z prawem. Nie może być samowoli, bo po co w takim razie i dla kogo jest regulamin? - pyta Robert Popławski.

- Komisja działa w składzie minimum trzech osób. Przewodniczący ustala skład orzekający, ale według mojej wiedzy to przewodniczący ustala orzeczenia samodzielnie lub w porozumieniu z prezesami klubów. Dla mnie to jest niedopuszczalne. Ktoś powie, że jest to teatr jednego aktora. Dokładnie tak, choć może bardziej dosadnie trzeba powiedzieć, że to jest raczej cyrk jednego klauna. - To przedstawienie trzeba jak najszybciej przerwać - kończy Popławski.

O odpowiedzi na 10 pytań dotyczących pracy Komisji Gier i Dyscypliny poprosiliśmy jej przewodniczącego Jakuba Sieradzkiego. Otrzymaliśmy je drogą mailową.

- Komisja Gier i Dyscypliny (dalej: KGiD) nie komentuje swoich orzeczeń. Pełnię wypowiedzi oraz uzasadnienie motywów zawierają poszczególne orzeczenia oraz komunikaty wysyłane do klubów oraz innych podmiotów, będących adresatami korespondencji KGiD - pisze Jakub Sieradzki.

I dodaje dalej: - KGiD działa w oparciu i w granicach prawa tj. aktów wewnętrznych Polskiego Związku Rugby, Handbooka World Rugby oraz przepisów prawa powszechnie obowiązującego, do których odwołują się poszczególne regulacje związkowe. W/w przepisy, w szczególności §70 ust. 3 Regulaminu Dyscyplinarnego nakazują zachowanie w tajemnicy przebiegu posiedzenia, w szczególności narady i głosowania. Ponadto, stosownie do §70 ust. 2 członkowie organów dyscyplinarnych powinni wyłączyć się od rozpoznania sprawy, jeżeli istnieją uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności. Zarówno Adrian Chróściel, jak i inni członkowie KGiD, są wyłączeni od orzekania w sprawach, w których mogą zachodzić wątpliwości co do bezstronności. 
Przewodniczący dodaje: - KGiD orzeka w składach co najmniej 3-osobowych, które zgodnie z §85 Regulaminu Dyscyplinarnego wyznacza przewodniczący KGiD. Cały proces związany z prowadzonym postępowaniem jest przejrzysty i jawny dla stron postępowania oraz członków KGiD. Utajnione są jedynie narada i głosowanie nad orzeczeniem.
Jakub Sieradzki swój komentarz do sprawy kończy: KGiD nie jest odpowiednim organem do odpowiedzi na pytanie dotyczące zapłaty kar finansowych nakładanych na kluby w związku z ich przewinieniami o charakterze dyscyplinarnym. (źródło:dziennikbaltycki.pl)

Kategoria: Info dla kibica, | Wyświetleń: 273 | Dodał: Qubast | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar