O dramacie w Andach mówi się podkreślając, że chodziło o rugbystów, ale najczęściej mało istotny pozostaje poziom sportowy, jaki reprezentowali. Old Christians Club z dzielnicy Carrasco w Montevideo to 20-krotny mistrz kraju, który jednak w momencie wypadku istniał ledwie od kilku lat. Składał się w całości z absolwentów Colegio Stella Maris. Pierwszy raz mistrzostwo zdobył w 1968 roku, potem także w 1970. Planowane w 1972 roku mecze towarzyskie z Chilijczykami nie były nowością, podobne tournée zorganizowane rok wcześniej i zakończyło się wygranymi urugwajskiego zespołu.

Tyle tylko, że poziom rugby w Urugwaju i Chile był wtedy niski. W przypadku Urugwaju dużo niższy niż obecnie, gdy reprezentacja zajmuje 17. miejsce w rankingu światowym, a w krajowym związku zarejestrowanych jest ponad 10 tysięcy zawodników. – W latach 60-tych nikt w Urugwaju nie wiedział, czym jest rugby – przyznał niedawno Carlitos Paez, jeden z ocalałych. Jego kolega Roy Harley porównał ich walkę o przeżycie do sensacyjnej wygranej Urugwaju z Fidżi na MŚ w 2019 roku. – Nikt nie wierzył, że zwyciężą, a jednak im się udało. Tak samo było z nami w Andach. Rugby jest bardzo przewidywalne, więc to, co zawodnicy osiągnęli pokonując Fidżi jest imponujące – powiedział. Ostatecznie urugwajska drużyna rok temu i tak odpadła w Japonii po fazie grupowej, ale nawet sam udział w MŚ jest czymś, o czym pół wieku wcześniej nie można było marzyć.

Co prawda od inauguracji w 1951 roku mistrzostw Ameryki Południowej w rugby Urugwaj regularnie plasował się na podium, ale miało to związek z niewielką liczbą uczestników. W 1967 i 1969 roku zagrały tylko trzy ekipy, a wygrywała Argentyna przed Chile i Urugwajem. W obu przypadkach wystąpił jeden z tragicznie zmarłych w Andach Guido Magri, który brał też udział w kolejnym turnieju w 1971 roku w Montevideo, gdzie gospodarze w pięcioosobowej stawce wyprzedzili Brazylię i Paragwaj. Wśród uczestników tej drugiej imprezy znalazł się także Roberto Canessa. Po katastrofie uczestniczył w mistrzostwach w 1977 roku, a także meczach towarzyskich z Nową Zelandią i Argentyną. W 1973 i 1977 roku w kadrze grał Gustavo Zerbino, a najdłużej ojczyznę reprezentował Antonio Vizintin – aż do 1981 roku, gdy Urugwajczycy wykorzystali nieobecność Argentyny i pierwszy raz wywalczyli mistrzostwo kontynentu.

Miłość do rugby pozostała wśród ocalałych długo po zakończeniu przez nich karier sportowych. Zespół Old Christians co roku rozgrywa złożony z kilku dyscyplin sportu Puchar Przyjaźni z drużyną Old Grangonian z Chile, która w 1972 roku miała być jego rywalem. Mecze są organizowane na zmianę w obu krajach. Na boisku do rugby pojawiali się także starsi panowie, bohaterowie wydarzeń sprzed kilku dekad. W 2012 roku w 40. rocznicę wypadku po wysokiej (71:14!) wygranej ciągle pamiętających dawne sztuczki Urugwajczyków z Nando Parrado na czele w Santiago przyjął ich prezydent Chile.