W Master Pharm Rugby Łódź przed sezonem miała się dokonać wielka kadrowa zmiana.
Mieli pojawić się nowi, bardzo ciekawi zawodnicy, którzy mieli decydować o sile zespołu. Nic z tego nie wyszło, z powodu nałożonego w ostatniej chwili przez Polski Związek Rugby na klub zakazu transferowego. W tej sytuacji trzeba było łatać dziury, budować drużynę od nowa. Nic dziwnego, że w składzie na pierwszy ligowy pojedynek z Arką Gdynia było tylko 18 graczy, w tym zgłoszony w ostatniej chwili trener Przemysław Szyburski.
Łodzianie z nie jednymi przeciwnościami potrafili walczyć. W ligowej premierze też dali radę. Pokonali Arkę Gdynia 30:17. Porównaliśmy skład naszego zespołu, z tym, który w jednym z najlepszych spotkań wiosny pokonał Skrę Warszawa. W wyjściowym składzie grało sześciu innych zawodników, w tym reżyserzy gry Dawid Plichta i Michał Kępa. Kompletnie zostały przebudowane obie formacje - tak ataku, jak i młyna. Wtedy na ławce rezerwowych ośmiu zawodników, a kilku innych do ostatniego treningu walczyło o miejsce w ligowej kadrze. Wśród rezerwowych jokerów był m.in. Roy Lolesio, który z reprezentacją Tonga o olimpiadę, a teraz będzie grał w lidze francuskiej.
Straty i zmiany są zatem ogromne. Inni ludzie, na nowych dla siebie pozycjach, czego dowodem przekwalifikowanie Grzegorza Dułki, który z formacji młyna wrócił znów do ataku i grał tak ambitnie i walecznie, że otrzymał nagrodę dla zawodnika spotkania, ufundowaną przez Immergas Polska. A jednak nowa drużyna pokazał się z dobrej strony. Odniosła cenne zwycięstwo.